Grecja 2002 9/9 Powrót do strony wyjściowej

Achom i ochom ze strony Lojosza nie było końca. Fakt, reagowałem w ten sam sposób jak byłem tam pierwszym razem. Teraz jakby było to trochę mniejsze ...
No ale śniegu to faktycznie musiało być na początku maja dużo. Nie dziwota że nie było otwarte dla grupy x-Maślaka.
A oto i sam Edelwisse (czy jak tam). Znowu zdjęcie - tym razem z trzecim motocyklem. Ale pierwsze z MZ to chyba będę wspominał najbardziej.
No jak jest ? super, gdyby jeszcze fotograf nie obciął nóg i motocykla tak jak prosiłem. Ale wybaczam mu, był podniecony jak dziecko - jak ja za pierwszym razem.
Nocleg na 2577 metrów. Za oknem zero pyłków. Koszt : 27? czyli mniej niż myśleliśmy.
Poranny widok przez otwarte okno. Słońce ślizga się po szczytach, 7 stopni. To była kropka nad "i" mojego wyjazdu.
Żegnam Lojosza w MariaZell, sam przez Czechy - ach ten smarzony ser - do Woliborza. Zamknięte, rozbijam się po ciemku, kąpię pod kranem. Tu zawsze jest zimno, ciekawe czemu. Rano zostaję wpuszczony do zamku, płacę za nocleg i śniadanko. Wracam z drobym poślizgiem czasowym do domu...

Koniec

 


Powrót do strony pierwszek