|
Ponieważ straciliśmy parę godzin w warsztacie nocleg wypada na ziemi słowackiej. Trafiamy na kemping w Zdana. Ceny umiarkowane, gleba kamienista i twarda że nie idzie wbić szpilki, ale jest ciepła woda i prysznic. Po kolacji koledzy do baru a ja zaczynam przepakowywać się, bo nie problem wszystko zabrać, problemem jest dostęp do tego co potrzeba, tak aby wszystkiego nie wypakowywać. Chwila zastanowienia i co dwie głowy to nie jedna. Jest pomysł - gmole. Trafiają tu: H2O, konserwy, kombinezon przeciwdeszczowy, pokrowiec na motocykl, olej, smarowidło do łańcucha. Zyskuję na prowadzeniu motocykla wiadomo ciężkie z przodu i nisko, Transalp zyskuje wygląd objuczonego rumaka. Na następny wyjazd muszę mieć kufry. |